WESTERNLAND, czyli dzieci na Dzikim Zachodzie

Dorośli od lat mogli fascynować się Dzikim Zachodem dzięki wspaniałym filmom zwanym westernami, „Bonanzą” i innymi. Ale młode pokolenie nie zna tych historii. Aby nadrobić te zaległości, 10.08.2020 roku, 11 dzieci pod opieką wychowawczyń Małgorzaty Laskowskiej oraz Bogumiły Włodarskiej udały się na wycieczkę do Westernlandu. Organizatorem była Rada Wychowanków.

WESTERNLAND to magiczna kraina Dzikiego Zachodu w samym sercu Polski. Otaczają ją dziewicze tereny nieskażone przez cywilizację, z dala od przemysłu i ruchliwych dróg, na skraju jednego z największych kompleksów leśnych w Wielkopolsce.

W 2008 roku powstała wioska indiańska RAVEN TERRITORY. Mieszkający we wiosce Indianie spostrzegli na niebie walczące o terytorium kruki i jastrzębie – od razu wiedzieli, że to znak od duchów, dlatego wódz Indian nadał wiosce nazwę RAVEN TERRITORY (co oznacza terytorium kruków).

Jest to największa wioska indiańska w Europie. W jej skład wchodzi 20 tipi, na których umieszczone są malowidła przedstawiające sceny z życia Indian. W namiotach tych znajdują się rekwizyty i oryginalne ozdoby indiańskie, takie jak fotele wodzów, oryginalne irchowe suknie, łapacze snów, łuki, tomahawki, włócznie, czaszki bizonów, wiele skór oraz innych eksponatów.

W wiosce dzieci z Domu Dziecka mogły spotkać prawdziwych Indian, którzy przede wszystkim przybliżyli im swoją kulturę, prezentując swoje rytuały, taniec przodków przy ognisku, śpiewając, grając na instrumentach, opowiadając historię swoich plemion, a także pokazując szamańskie obrzędy.

Ale Westernland to nie tylko Wioska Indian, ponieważ z upływem czasu obok RAVEN TERRITORY rozbito osadę pionierów i poszukiwaczy złota, a w miarę rozwoju osadnictwa powstało miasteczko LAREDO TOWN oraz rancho rodeo. W LAREDO TOWN podopieczni Domu Dziecka spotkali też trapera przy płuczce złota i mogli spróbować swoich sił w płukaniu cennego kruszcu metalową misą szukając złota w pobliskiej rzece oraz oglądali wystawę z  przepięknymi eksponatami przedstawiającymi ubrania, totemy, pióropusze oraz broń tamtych czasów.

W międzyczasie dzieci mogły się posilić prostym jadłem traperskim z grilla, odwiedzić biuro szeryfa a nawet musiały uważać, aby nie zostać wtrąconym do więzienia. Zastępca szeryfa wykonał dla chętnych fotografie na starodawnych listach gończych lub dolarach z własną podobizną. Najmłodsi mogli korzystać z placu zabaw i dmuchańców. Ponadto dzieci brały udział w konkursie  na dojenie dzikiej krowy. Na koniec wychowankowie odwiedzili pobliski sklepik z ekwipunkiem, gdzie mogli kupić odpowiednie do wieku pamiątki.