Czasami mówi się, że „dzieci i ryby głosu nie mają”. Ale jest przynajmniej jeden taki dzień w roku, kiedy każdy chciałby być dzieckiem, nawet jeśli się nie ma nic do gadania, prawda? Tym dniem jest oczywiście Pierwszy Czerwca i tego nic nie jest w stanie zmienić, nawet pandemia!
A przecież ta pandemia nam w Domu Dziecka szczególnie dała się we znaki właśnie w tym ostatnim okresie, ponieważ przymusowa kwarantanna zatrzymała nas wszystkich w placówce. Nie tylko dzieci, ale i personel. Pewnie można by się doszukiwać samych złych stron takiej sytuacji, no bo jak to? w Dzień Dziecka wszyscy zamknięci na terenie ośrodka? Ale my znajdujemy w tym wszystkim również plusy. I choć rzeczywiście tegoroczny 1 czerwca, był z tych przyczyn, zupełnie inny niż zwykle, to wcale nie znaczy, że gorszy. Pomyślcie choćby o tym, że cały dzień mogliśmy być wszyscy razem z naszymi wychowawcami i personelem, nikt się nigdzie nie musiał spieszyć. Wręcz przeciwnie, wszyscy prześcigali się w sprawianiu atrakcji dla dzieci. W związku z czym przede wszystkim było bardzo wesoło.

Na początek, dobry przykład dała oczywiście pani Dyrektor, która złożyła wszystkim dzieciom życzenia z okazji ich święta, a nie czyniła tego z pustymi rękami, ponieważ prezenty były dla wszystkich. Również wychowawcy dołożyli wszelkich starań, aby atrakcji starczyło na cały dzień i dla wszystkich wychowanków. Każdy mógł skorzystać do woli z czekoladowej fontanny, mnogości owoców i ciast. Na szczęście pogoda była świetna, w sam raz na takie święto, więc spędziliśmy dzień na grach i zabawach na świeżym powietrzu. Kulminacją dnia było to, „co tygryski lubią najbardziej”, czyli wielkie ognisko, podczas którego wszystkie dzieci smażyły kiełbaski i piekły ziemniaki.

Oprócz wszelkich starań i serdeczności wychowawców i personelu, dzieci mogły liczyć także na życzliwość sponsorów. Zabawa nie byłaby tak wspaniała, bez ich udziału, choć oczywiście osobiście nie mogli być obecni. I tak Fundacja „Odmrozić serca” z panem Robertem Morozem i panią Marzeną Wodzińską przygotowała dla dzieci wspaniałe prezenty. Natomiast z naszego lokalnego podwórka o dzieciach pamiętał pani Wójt Maria Krawiec i proboszcz ks. Andrzej Antoni Klimek, którzy dostarczyli dla dzieci mnóstwo słodyczy i łakoci.

I ten sposób, Dzień Dziecka, który tak naprawdę jest już dobiegającym siedemdziesiątki starszym panem (w Polsce „narodził się” w 1952 roku), a więc był w grupie wysokiego ryzyka zachorowania, poradził sobie i z koronawirusem i z kwarantanną i jak zawsze przyniósł wszystkim wiele radości. Bo tam, gdzie chodzi o uśmiech dzieci, wszystko musi się udać!